Kasia Lech

Patrzę na zdjęcie mojej Babci i dziadka. Mogą mieć 18-19 lat. Zdjęcie ma dedykację: “Jureczkowi, żeby już zawsze był grzeczny.” Brzmi niewinnie. Może ją pocałował, może sprzeczka… A może wtedy po raz pierwszy ją pobił… Bo bił ją cały czas. Znam tylko jedną historię. Komunia mojej mamy. Nie było go bo pił. Przyszedł pijany. Wszedł do kuchni. I pobił Babcię. Odciągnęli go jej bracia. Zastanawiam się jak to możliwe, że zdołał ją pobić zanim go odciągnęli, skoro dystans pomiędzy kuchnią a dużym pokojem w ich mikroskopijnym mieszkaniu – typowym dla komunistycznej Polski – wynosił 10 cm… Drzwi nie było. Dlaczego nikt nie zareagował wcześniej? Babcia się w końcu z nim rozwiodła. Ale moja mama – jej jedyna córka – zawsze sprawiała wrażenie jakby bardziej lubiła swojego wiecznie pijanego i bijącego ojca niż moją Babcię. Może dlatego moja mama wybrała mojego ojca. On chyba nie bił. Specjalizował się w przemocy psychicznej. Też się rozwiedli. Moja mama spędziła swoje życie szukając miłości swojego życia (jak w telenoweli). Za dwa miesiące będę starsza od niej. Pradziadek podobno był mistrzem przemocy psychofizycznej. Prababcie uratowała wojna światowa i żelazna kurtyna, która zatrzymała go w Bawarii. Ale nigdy się z nim nie rozwiodła choć do lat 70-tych nie wiedziała, że przeżył wojnę. Wychowywała sama czwórkę dzieci. On miał podobno nową rodzinę. Czy mam kuzynów w Bawarii?

Moja Babcia miała 19 lat rodząc moją mamę, moja mama miała 19 lat rodząc mnie.
Miałam 37 lat rodząc mojego synka.
Mnie wychowała Babcia, która opowiadając mi część tych historii, kochając mnie bez względu na wszystko i mówiąc, że muszę być dobra dla siebie, wyrwała mnie z tego kręgu przemocy i uratowała mnie.

Kasia Lech